Polskie malarstwo zna wielu wybitnych artystów. My wybraliśmy spośród nich czterech o odmiennych osobowościach i charakterach. Jeden fascynuje niezwykłą wrażliwością, drugi – mrocznymi wizjami, trzeci – przenikliwym spojrzeniem na świat, czwarty – nowatorskim podejściem do pejzażu.
Artystyczny samouk zaliczany do grona najwybitniejszych na świecie malarzy naiwnych. W jego biografii zdumiewa to, że choć żył w samotności i nędzy, cierpiał z powodu niedosłuchu i wadliwej wymowy, z niesamowitym uporem dążył do realizacji swoich aspiracji i marzeń. Jego ogromna pracowitość i pasja malarska sprawiły, iż namalował rekordową liczbę dzieł sztuki.
Nikifor z zachwytem odzwierciedlał otaczający go świat, uzupełniając obrazy przyrody, architektury i wnętrz nieistniejącymi detalami, często fantastycznymi. Z ogromną miłością malował sylwetki cerkwi i wnętrza świątyń, wizerunki świętych i samego siebie razem z nimi lub zamiast nich. Ale w jego wydaniu nie było to bluźnierstwo, tylko forma doświadczania świata.
Obrazy Nikifora charakteryzują się wyraźnym konturem przedstawianych elementów, wypełnianych żywymi barwami. Artysta miał doskonałe wyczucie koloru, nade wszystko przedkładał kontrastowe zestawienia barw i harmonijną rytmiczność. Niezwykła fantazja pozwalała mu malować to, czego nigdy nie widział – niebotyczne wieżowce i całe miasta z lotu ptaka, lotniska i wykwintne kobiety, do których nigdy nie miał dostępu.
Choć przez większą część życia tułał się i traktowany był jak odmieniec, nie zszedł na manowce, a co więcej „głosił” za pośrednictwem swoich „obrazków” (jak sam nazywał swoje dzieła) harmonię i miłość. Artysta odczuwał jednak dojmującą samotność – jeden ze swoich późnych autoportretów zatytułował „Nie ma nikogo obok Nikifora”.
Jeden z najbardziej znanych i oryginalnych polskich malarzy XX wieku. Pozostawił po sobie głównie mroczne postapokaliptyczne obrazy podporządkowane estetyce śmierci i całkowitego zniszczenia.
Prawdziwa fascynacja malarstwem obudziła się w nim na początku lat 60. Pierwsze obrazy malował w duchu abstrakcjonizmu, później (do końca lat 80.) na jego płótnach zaczęły dominować motywy surrealistyczne. Sam artysta określał ten okres jako fantastyczny i uważał, że powinien wznieść się na taki poziom mistrzostwa, aby widz miał nieodparte wrażenie, iż ogląda sny. Tym należy tłumaczyć maksymalną dbałość o szczegóły i nasycenie obrazów elementami niosącymi głębsze treści.
Najczęściej malarz przedstawiał na swoich płótnach martwe ciała, czaszki z pustymi oczodołami, pustkowia. Artysta sięgał przede wszystkim po ciemne kolory. Na jego obrazach dominują odcienie szarości i czerwieni. Sam Beksiński twierdził, że jego prace nie powinny budzić zgrozy, a wiele z nich uważał nawet za zabawne. Co ciekawe, wszystkie obrazy Beksiński malował wyłącznie przy dźwiękach muzyki klasycznej (gdyż nie znosił ciszy) na własnoręcznie przygotowanych płótnach.
Był jednym z najwybitniejszych i najbardziej znanych polskich malarzy XX wieku. Od lat 70. wystawiał swoje prace na wielu wystawach personalnych w Polsce i za granicą. Jego obrazy to przeważnie scenki rodzajowe utrzymane w klimacie surrealizmu i ekspresjonizmu.
Do jego najbardziej znanych prac zalicza się m.in. „Pamięci ojca”, „List na Zachód” i „Jeźdźcy Apokalipsy, czyli Fucha”. Ta ostatnia pokazuje krępych robotników w watowanych kurtkach i gumowych butach zaprzężonych do betoniarki i tępo pędzących przed siebie – w niej Duda-Gracz wykorzystał motyw wyzysku. Cała zresztą twórczość artysty miała zacięcie publicystyczno-moralizatorskie. Widać to na przykładzie „Tryptyku polnego” czy „Hamleta polnego”, uważanego za kąśliwy komentarz na temat peerelowskiej rzeczywistości. Prześmiewczy był też Duda-Gracz w stosunku do samego siebie, o czym świadczą jego liczne autoportrety.
Na drugim biegunie twórczości Dudy-Gracza plasuje się tkliwość, sentymentalizm i nostalgia. Artysta mówił, że „maluje świat, który odchodzi, umiera, gdzie więcej jest snu, zdarzeń z dzieciństwa, świat w pejzażu przedindustrialnym”. Malarz całe życie buntował się przeciwko nowoczesności i tzw. nowoczesnym Polakom, obnażając ich głupotę, niecierpliwość, lenistwo, pragnienie zysku i fascynację amerykańską kulturą. Malarstwo Dudy-Gracza ukazuje tragiczny świat, w którym człowiek nie potrafi znaleźć wewnętrznej harmonii, miejsca i spokoju.
Osobne miejsce w polskim malarstwie należy się Aleksandrowi Gierymskiemu, który całe życie spędził na intensywnych poszukiwaniach twórczych. Gierymski jawi się na scenie polskiego malarstwa jako nowator, który opracował własną metodę przedstawiania efektów świetlnych, bliskich malarstwu impresjonistycznemu. Jego własną drogę można prześledzić w studiach do obrazu w „W altanie”, a samo płótno podziwiać jako efekt wieloletnich badań i eksperymentów, za których sprawą stał się „wielkim poetą światła”.
Talent Gierymskiego najpełniej rozwinął się w Warszawie. To właśnie obrazy z tzw. cyklu warszawskiego zaliczane są do najlepszych dzieł tego malarza. Wymieńmy w tym miejscu „Piaskarzy”, „Powiśle”, „Święto trąbek” i znaną wszystkim „Żydówkę z pomarańczami”.
Mimo dużej popularności Gierymski spotkał się na ojczyźnie z brakiem zrozumienia. Dopiero u schyłku swego życia sytuacja się zmieniła, a to za sprawą twórców Młodej Polski i rewolucji artystycznej, jaka się wtedy dokonała. Osiągnięcia Gierymskiego w zakresie kolorystyki i światła pomogły kolejnemu pokoleniu artystów rozwiązać problemy stojące przed malarstwem współczesnym.
Zdjęcie główne: Aleksander Gierymski/Public domain/Wikimedia Commons